czwartek, 31 marca 2011

31.03

Ogniście rude włosy widoczne spod naturalnego blondu delikatnie falowały za nią, gdy zmierzała do gabinetu swojej dyrektorki. Strach i stres zmienił jej żołądek w jeden wielki supeł, który z minuty na minutę zacieśniał się coraz bardziej. Ciągle bluzgała na samą siebie w myślach czemu postanowiła poczekać do długiej przerwy. Przez to jej żołądek zmienił się w supełek związany z nitek splecionych z neuronów. Ale dobrze. Wytrwała. Po dzwonku ogłaszającym koniec czwartej lekcji pobiegła pod salę od polskiego, rzuciła plecak i z podaniem i coraz bardziej denerwując się, praktycznie trzęsąc się z nerwów zeszła na parter do jaskini Lwa. "Spokojnie Aśka, spokojnie, masz argumenty, masz mocne podstawy, masz bardzo dobrze napisane podanie, to czemu się denerwujesz, wyluzuj cieciu!". Wchodząc do sekretariatu tak właśnie myślała. Jednakże Lew nie taki straszny jak Go ludzie malują. W sumie może być bardzo łagodny, niczym baranek, niczym jakaś owieczka zagubiona na pastwisku. 3minutowe spotkanie z lwem zakończyło się werdyktem, którego się domyślała. Musi zaopatrzyć się w 2tygodniowy zapas melisy. Potem się dowie. Aczkolwiek Lew nie był taki straszny, postawa Lwa wskazywała na to, że zmiany odbędą się po myśli zestresowanej dziewczyny, która przyszła do jego jaskini, niczym byłaby w stanie 'uhh zarżnijcie mnie jeszcze bardziej". Ale dobrze. dziewczyna i Lew wyszły cało. W sumie to nie była opresja. Dziewczyna będzie mogła w końcu wyzwolić siebie, wyzwolić swoje pomysły na życie i zacząć je realizować, a nie gnić wśród stada, które ją zarzynało od środka, które bawiło się wobec w niej w ostracyzm. W końcu będzie mogła niedługo pokazać wszystko. Mimo, że się okropnie boi, domyśla się konsekwencji, to wie, że postępuje słusznie. W końcu spotkanie z królem stadeł pasących się w tej szkole nie było takie straszne. Wbrew pozorom. A jak wiadomo, pozory okrutnie potrafią człowieka zmylić. Ale dziewczyna zaczyna potwierdzać pewne stare, niezmienne od początku  świata reguły. A regułę 'nigdy nie mów nigdy, nie bądź taki dziwny!" Dziewczyna miała możliwość przetestowania na własnej skórze. I będzie ją testowała. A jakie wyjdą z tego skutki, to się zobaczy. We wrześniu, za rok, przy maturze, na studiach.


________________________________________________________________________________________

So pull yourself together girl, and have a little fun

sobota, 26 marca 2011

26,.03 JEDNA TAK SZANSA NA 100!!!

To zdarzyło się
Na przystanku przy operze
Zrozumiałem w mig
Pod swetrem serce mi mocniej zaczęło bić
Pod swetrem serce mi mocniej zaczęło bić
Październikowy dzień
Tramwaj ze studentami...
Październikowy sen
Co był o pięter sto nad innymi snami
Co był o pięter sto nad innymi snami

Może powinniśmy odpowiedzieć sobie sami
Kiedy zaczęliśmy się dotykać spojrzeniami

Że ten cyrk i te historie nie są dla nas...
Że nam się krzyknąć nie udało...
Że to dziś jest nasza
Jedna taka szansa na sto
Jedna taka szansa na sto
Dziś jest tylko
Jedna taka szansa na sto
Jedna taka szansa na sto
Jedna tylko taka taka
Jedna taka szansa na sto
Jedna taka szansa na sto
Dziś jest tylko
Jedna taka szansa na sto
Jedna taka szansa na sto
Szansa na sto, szansa na sto

...
Wiosna już dorosła
Naboje ma w kieszeniach
Ciśnie mnie tej wiosny sznur
Jesieninowski sen majem mi pojesieniał
Jesieninowski sen majem mi pojesieniał
180 raz
Przystanek przy operze
180 deszcz
Gdy brak języka w gębie - na nic ci pacierze
Gdy brak języka w gębie - na nic ci pacierze

Może powinniśmy odpowiedzieć sobie sami
Czy lepiej być latającymi talerzami

Może lepiej będzie nas w historii tej nie szukać...
Chociaż licho szepcze nam do ucha
Może powinniśmy odpowiedzieć sobie sami
Czy lepiej być latającymi talerzami
Może lepiej będzie nas w historii tej nie szukać...
Chociaż licho szepcze nam do ucha
Że to się dzieje dla nas

Jedna taka szansa na sto
Jedna taka szansa na sto
Dziś jest tylko
Jedna taka szansa na sto
Jedna taka szansa na sto
Jedna tylko taka taka
Jedna taka szansa na sto
Jedna taka szansa na sto
Dziś jest tylko
Jedna taka szansa na sto
Jedna taka szansa na sto
Szansa na sto, szansa na sto
Szansa na sto, szansa na sto

Kiedy tak jedziesz sam tramwajem
Skąd możesz wiedzieć to że
Jedna taka szansa
Zdarza się jeden raz na sto
Jeden raz na sto?
JEDEN RAZ NA STO! 


może powinniśmy odpowiedzieć sobie sami... 

_____________________________________________________________________________________
m. bardziej ruda niż byłam. wyglądam jak idiota ale, no są rude. LUBIĘ TO!
mm djembe.LUBIĘ TO!!
mmm. w końcu odkryłam, że to, że ktoś mnie kiedyś nazwał humanistką to kłamstwo. BARDZO TO LUBIĘ!!!
mmmm. lubię patrzeć jak patrzysz gdy patrzę.a gdy udaję iż wczytuję się w zeszyt od fizyki a tak naprawdę znad krawędzi patrzę gdy patrzysz, a przy okazji chowam niedyskretny rumieniec wypływający na twarz. JA TO UWIELBIAM!!!!

środa, 23 marca 2011

23.03

Formalności czas zacząć!! :)
Za dużo się dzieje, za dużo.
A rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym nie są aż tak straszne jak mi się wydawało. W każdym razie mobilizacja jest bardzo duża. W końcu!

________________________________________________________________________________________________

nic się nie dzieje przypadkowo, chociaż tak często w to wątpiłem!!



nic się nie dzieje przypadkowo, chociaż tak często w to wątpiłem!!


Daleko tak daleko, daleko tak

Jesteś tak daleko ode mnie, czasami jednak blisko tak
Mogę porozmawiać z tobą czasem
Czasem znajdujesz dla mnie czas
Chciałbym coś powiedzieć o Tobie
Tak często czuję Twoją siłę
Nic się nie dzieje przypadkowo
Chociaż tak często w to wątpiłem

Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym
tak bardzo chciałbym

Jesteś tak daleko ode mnie, czasami jednak blisko tak
Wyszedłem z domu, nie było nikogo
Zgubiłem sens, upadłem na twarz
Nocą ulice są złe
Samotność gnębi mocno tak
Poczułem wtedy, że jesteś
Czasem znajdujesz dla mnie czas

poniedziałek, 14 marca 2011

14.03

Niedługo zostanę sama dla siebie. Skończy się na tym, że zostanę sama jak palec i nie będę nawet miała komu się wypłakać i powiedzieć o tym, że idę do szpitala. Nie znoszę uczuć, które się w człowieku kumulują, gdy musi się z kimś rozstać., Ostatnie rozstania są niby z mojej winy a to druga strona pozostawia mnie przed faktem dokonanym. Za dużo bólu jest ostatnio. Niby pocieszenie, ale jednak strapienie. Chcesz dobrze, wychodzi źle. Dość, dość, dość. Szkoda, że tracę osoby, które znaczą bardzo dużo w moim życiu. Najwyraźniej za dużo. Chociaż ból fizyczny przy tym bólu to nic. Chociaż, nie zaprzeczę, ostatnio tarczyca mnie boli. Też za często.



wooden pints

czwartek, 10 marca 2011

10.03

Wielki Post. Postanowienia itp. W sumie zastanawiam się czy warto było robić jakiekolwiek. Ale ilość uderzeń dość grubą książką, które zarobiłam od Owcy przez ostatnie 2dni zmuszają mnie mimowolnie do tego, by nad postanowieniami pomyśleć. W sumie jakby zebrać to wszystko to wyszłoby takie jedno ale duże. Ale ja lubię rozdrabniać, pisać dookoła, bajerować i zdobić to wszystko złotem niczym w baroku. To jak w sumie stwarzam postanowienia przypomina mi trochę mój sposób pisania spr i kartkówek gdy nic nie umiem. Piszę dookoła, dodaję to i wo, powtarzam ciągle i z dwóch linijek faktów robi się wypracowanie na pół strony. I to mi nieco przypomina przygotowywanie postanowień. Dużo paplania, ale na dobrą sprawę same konkrety zmieszczą się w kilku zdaniach. Trochę żenada, ale z drugiej strony 'detalowanie' wydaje mi się dość istotne. Czasem to takie 'pierdołki' są najważniejsze w tym wszystkim.


___________________________________________________________________________________
Wczoraj zostały mi jakieś 3minuty do wyjścia do szkoły. Wzięłam do ręki książkę ojca Fabbsa 'przyczajony Chrystus, ukryty BÓG' i otworzyłam w sumie na początku, tam gdzie skończyłam czytać ostatnio. Kilka zdań, które zdążyłam przeczytać miały następujący wydźwięk. A mianowicie, że czasem Bóg ma różne humorki i się  nami bawi. W sumie patrząc na moje ostatnie miesiące tak jakby nie patrzeć to jest. W sumie od grudnia działo się w pewnej materii dość śmiesznie. Teraz tak to podsumowywuję, ale wtedy śmieszne to nie było. Potem wariactwo 'szpitalne' i to endokrynologiczne. Też niezbyt śmieszne, bo zapowiedź guza i gadka, że to moze ale nie musi być rak doprowadziły do miesiąca stresu. W sumie takie falowanie było i jest. A na potwierdzenie tego, był przytoczony przykład Abrahama i Sary.  Trafiło do mnie to, że na dobrą sprawę, nigdy nie wiemy co Szefu wobec nas wymyśli. Momentami śmieszne to nie jest, ale w sumie ciekawe spojrzenie ojca Fabiana na to, zwróciło mi uwagę na coś nad czym się wcześniej nie zastanawiałam. Hmm.

_____________________________________________________________________________________
jaram się moim zwolnieniem z wfu do końca roku. I tym, że w przyszłym też je będę miała.... :)

poniedziałek, 7 marca 2011

7.03

Jutro Dzień Kobiet. Podejrzewam, że klasycznie dostanę kwiatka od Szymka i rodzonego brata. Życzenia? Wątpliwe. Wchodzi w grę może 2/3 chłopaków. Rok temu dostałam naprawdę piękne życzenia też. Ale rok temu to rok temu.

_______________________________________________________________________________________________
Zauważyłam bolesny fakt, że często umiemy pomagać każdemu ale nie sobie. Umiałam i w sumie umiem wyciągać innych z wątpliwości, truć im i im pomagać. A dopóki wahanie i kryzys animatorski mogłam jakoś zakopać to zakopywałam. Ale potem wracało to z okropną, z maksymalnie powiększoną siłą. Jakoś tak ciężko sunęłam w sumie od początku stycznia. Jak nie od połowy grudnia, ale to już jest związane z zupełnie inną sprawą. Ale kiedy szlag trafił kolejne spotkanie, różne dziwne pomysły wpadały do głowy i topiąc się w smętnych myślach przesuwałam suwaczkiem AQQ dopadła okrutna desperacja i napisałam do pierwszego człowieka,  co do którego była pewność, że nawet jak nie pomoże to wysłucha. I tak Tato, dziękuję. W końcu wróciła dawna energia i chęć. I chęć na to wszystko. Poza tym książki, które dostaliśmy jako animatorzy też są pomocne. I powróciło coś co niby zdechło w grudniu. Jest dobrze. W miarę.
Jednak też warto zastanowić się, co czuje człowiek, który nie wie jak już ma komuś pomóc. Sztuczne uśmiechy, poklepywanie po plecach i oklepany tekst 'będzie dobrze, nie martw się!' są za bardzo rozpowszechnione przez wszystko. Czasem nic nie daje skutku. Cierpliwość mam dużą, ogromną, ale też i zmierzoną. Tzn. będzie zmierzona. Nie wiem kiedy, ale też niedługo się skończy. A ja tego nie chcę.

__________________________________________________________________________________________
niechaj będzie moje nudne i oklepane Lao Che . Ale i tak ich kocham ^^
- o co kurwa te pretensje?!

i z dedykacją dla swatanej przeze mnie pary-> tiriri

czwartek, 3 marca 2011

3.03

Szczerze? Spotkanie moderatorów było udane. Najbardziej udane dla Villi. Pozdrawiam tegoroczny trzeci stopień. Śmiać mi się chce i to strasznie. Ale też to jest gorzki śmiech. Żal mi tego, że nie będzie mój stopień w Grabownicy. Ale trudno. Niech się dzieje wola nieba. I fajnie nie wiedzieć z jakimi jezuitami bedzie sie miało reko;)

I oł jea w końcu dostałam leki na zawroty głowy. Może w końcu mi przejdzie?

środa, 2 marca 2011

2.03. wena.

Katalog. Ponad 6100 wyników do hasła "praca". Chcesz się w końcu zebrać do kupy, wybrać książki i napisać pracę na konkurs historyczny, który tak naprawdę jest konkursem z WOS-u i udaje konkurs historyczny. Przeglądasz. 3/4 wyników to wyniki o żywieniu, mikrobioanalityce, polimerach, seksie, akademii rolniczej i porad jak być dobrym księdzem, ale pod PRACĄ ZBIOROWĄ. To nic. Spokojnie szukasz. Konkurs o pracy to konkurs o pracy a nie zarządzaniu ryzykiem psychospołecznym jak głosi tytuł jednej z książek na otwartej właśnie stronie z kolejnymi pozycjami. Między 450 publikacjami znajdujesz 3książki i 1 artykuł, które Cię zainteresowały. Ale nie przejmuj się. Po 430 skończyły się te z 2010 roku. A przed Tobą jeszcze 5650 wyników. Ale złap oddech i się nie denerwuj. Przecież jutro nie idziesz do szkoły, tylko jedziesz na drugi koniec miasta do lekarza. Zastosuj metodę założyciela jezuitów- wdech-wydech-wdech-wydech!
Kolejne 40 pozycji. I nic. A nie wypada w oparciu o poradniki typu " Jak odnieść sukces w kontaktach zawodowych" pisać pracy, którą podobno ktoś może później wykorzystać. Szukasz dalej. Teraz full propozycji dla studentów, którzy muszą zdać egzaminy z makro- i mikroekonomii. Dalej. Poradnik dobrego informatyka (ciekawe, czy w takich poradnikach piszą o stereotypach). Już się wkurzasz. Co Ci dadzą teksty o historii kościołów Ziemi Głogowskiej gdy piszesz pracę na temat "czy praca łączy, czy dzieli ludzi?". Nic. Ale skoro już coś Cię wzięło to szukasz dalej. O, wpada Twoja przyjaciółka. I jesteś o 1,5h przeszukiwania do tyłu. Ale spokojnie, co się masz denerwować. Wyluzuj. Jutro wstaniesz godzinę wcześniej niż miałeś/aś zaplanowane to przerzucisz kolejne strony. A ważniejsza jest przyjaźń niż katalog biblioteki. Ohh, kolejny ciekawy tytuł! Zawsze to 5 a nie 4.  Szkoda tylko, że tytuł jest taki, że nie do końca wiem w czym ten człowiek i praca się zmieniają. Ale dobrze. Najważniejsze, że jest. Szkoda jednak, że życie nie jest takie jak szukanie czegoś w katalogu.

____________________________________________________________________
nowa muza.

wtorek, 1 marca 2011

1.03. sinusoida.

Szkoła. Mi amor ^^


Dziwnie dziwnie dziwnie!! Sinusoida ma coraz większą częstotliwość. Potrzeba pogadania z kimś o tym. Ale nie z jezuitami. I najlepiej z kimś obiektywnym.
Falowanie nie jest dobre. Szczególnie w wierze. Nie chcę mieć nawet wątpliwości, nie lubię, po prostu nienawidzę. Zresztą ich teraz  nie potrzebuję.
Kubła zimnej wody trzeba. O tak. Tylko tego kto wyleje też potrzeba.


_____________________________________________________________________________
tgd-zanim powiem słowo

oh.ohh. ohhhh!!!
a jeszcze większe OHHH zauważywszy Kto mi to wysłał:)
może coś ruszy i sinusoida nie będzie tak falowała tylko zostanie u góry.